Oscarowe odkrycie


Młody Oscar Piszinger wpadł na pomysł przełożenia wafli masą kakaową, a wszystko dlatego, że  wafli miał pod dostatkiem. W końcu to jego ojciec, stary Piszinger, był właścicielem cukierni, gdzie wypiekano zwykłe słodkie wafelki. Młody Piszinger pracował u ojca, wspólnie przygotowywali smakołyki.  Jednak codzienna praca, zwykła monotonia nie spełniały oczekiwań młodzika i stąd pomysł na przełożenie wafli słodką masą. Nie od razu Oscar zabrał się do dzieła, nie był pewny czy taki zwykły deser przypadnie ludziom do „smaku”, czy sam go zaakceptuje. W końcu odważył się, zrobił masę z tłuszczu i czekolady i przełożył wafle, przycisnął je i po kilku godzinach spróbował. Ponoć pierwszy kęs nie był idealny, ale już następne utwierdziły Oscara w przekonaniu, że jego deser jest perfekcyjny. 
Prosty, smaczny, a zarazem wykwintny. Od tego czasu fabryka wafelków stała się piszingerownią z prawdziwego zdarzenia, z mnóstwem smakowitych przekładanych wafli, a sam Oscar stał się szanowanym cukiernikiem, do którego po słodkości przychodził cały Wiedeń.
Współcześnie ile domów tyle przepisów na piszingera, jednak warto wiedzieć, że ten klasyczny powinien być kakaowy. Aktualnie można znaleźć takie z kakao i bakaliami, albo bez, a nawet piszngery przełożone masą karmelową – takiego uwielbiają u mnie w domu. Dlatego od czasu do czasu go przygotowuje.


Składniki:
Paczka wafli ( z reguły wybieram kwadratowe)
Dwa mleka skondensowane słodzone, w puszcze
Przygotowanie:
Mleka w puszcze wstawiam do garnka z wodą tak aby były zakryte wodą w 2/3. Gotuje na małym ogniu ok. 3-4 godzin. Wtedy wyjmuje, otwieram puszki i ciepłym karmelem przekładam wafle, wtedy masa świetnie się wtapia. Wysmarowane wafle, z górną warstwą suchą, zawijam w folie spożywczą i wkładam pod garnki, chlebak, czy magnetofon w kuchni. Z reguły już zjadam następnego dnia, choć mógłby postać przygnieciony i dwa czy trzy dni, na pewno byłby odrobinę lepszy.

Komentarze