Pierożki z pieca

Chodziły za mną, oj chodziły. Choć inne, te są z masy ziemniaczanej, a napchałam je młodym szpinakiem i orzechami włoskimi- połączenie bajka. Mega, mega smaczne to wyszło.

Składniki - znowu na oko.
Ciasto: ok. 5 ziemniaków (zostały z gotowania do sałatki, ale nie miałam już na nią ochoty), szklanka maki pszennej, jajko, 3 łyżki mąki ziemniaczanej, konkretna łyżka masła, sól
Farsz: 5 garści szpinaku, 3 zabki czosnku, dwie gaście pokruszonych orzechów włoskich, sól, dużo soli i pieprzu też.


Przygotowanie ciasta było proste, szybki i nawet mnie nie zirytowało - więc duży plus.
Zmiażdżone ziemniaki wymieszałam z jajkiem, rozpuszczonym masłem i mąkami. Gdy było za rzadkie dodałam mąki i zagniotłam wałek, posoliłam go konkretnie i znowu zagniotłam - niewiem, czy miało to wpływ na ciasto, na smak na pewno.
Ważne jest aby ziemniaki były dobrze roztarte, zostawiłam tak byle jak i się robiły dziury od grudek - ale były urokliwe. Na zdjęciu trafiły się same mastery. Z wałka wycinałam krążki, rozgniatałam na łapie i nakładałam farsz - po łyżeczce lub dwie. Zawijałam brzegi i na blachę.
Przygotowanie farszu nie było skomplikowane, do smażącego się szpinaku dorzuciłam czosnek, orzeszki zbite wałkiem i posoliłam i popieprzyłam, dodałam tymianek.


 Pierożki, których wyszło 16 sztuk, wstawiłam do pieca nagrzanego do 200 st. C na 25 minut. Zjadłam z sałatą, z sałaty, pomidorów i suszonych pomidorów, oliwek, sos był z oliwy z oliwek, z papryczką chili, bazylią i ziołami prowansalskimi. A posmarowałam je sosem ze śmietany poszatkowanych czarnych oliwek i startego żółtego sera.


Zainspirowałam się przepisem na ciasto pierożkowe z Encyklopedii Polskiej Sztuki Kulinarnej, Hanny Szymanderskiej.

Komentarze