Festiwal Smaku w Grucznie 2012

Udało się tam zagościć, co prawda tylko na chwilę, ale co zjadłam to moje, co kupiłam to zabrałam do domu, a co zapamiętałam - zostanie w moich wspomnieniach.
Festiwal Smaku mnie zauroczył. Poczułam, że znalazłam się w miejscu, gdzie na wyciągnięcie ręki mam swoje ulubione smaki. Była kiełbasa lisiecka Stanisława Mądrego, kozie sery z Figi, Sery korycińskie, miodówka z Pasieki Dziadka Ignacego, podpiwek kujawski, chleb pieczony na liściu chrzanu i marchwiaki z Podlasia, a i mnóstwo miodów oraz nalewek.
Jednym słowem - raj dla łasucha. Nie jestem w stanie wymienić, co widziałam i czego skosztowałam, nawet co kupiłam mi się już miesza w głowie. wszystko przez miodówkę, zakręciła mną kompletnie - a to był tylko mały kieliszeczek...
Wielkim plusem festiwalu jest samo miejsce, piękna wieś Gruczno, a także teren Towarzystwa Przyjaciół Dolnej Wisły. Bowiem wszystkie stargany i jadłodajnie umieszczone były na skarpie i poniżej w dolince dolince, zapewne powiślanej, przez co prezentowały się niezwykle malowniczo. Aż miałam ochotę tam pobyć, usiąść na trawce z trunkiem w dłoni i obserwować przechadzających się ludzi.





Tylko dwie rzeczy mogłyby się na przyszłość zmienić. Byłabym rada gdyby przy stoiskach znalazły się informacje o miejscu pochodzenia danego produktu, oraz jakby nie serwowano typowych dań festynowych - karkówki i bigosu. A jedynie regionalne smakołyki, jak zupa śliwkowa z toruńskiej knajpy. Wtedy byłoby zacnie.

Komentarze