Ciasto milionera - moje ulubione



Prezentuje się iście wspaniale, miłośnikom czekolady i karmelu z pewnością zawróci w głowie. Jak uczyniło mi już kilka lat temu. Pierwszy raz spróbowałam ciasta milionera w Wielkiej Brytanii podczas pobytu u Oli B. w Swindon, smakowite kosteczki wciągałam jedną za drugą. I choć były diabelnie słodkie to nie mogłam się potrzymać i chyba wtrąciłam całe opakowanie. A potem? Gdziekolwiek dostrzegłam milionerskie słodkości - musiałam je mieć i zjeść. Jadłam jeszcze pychotkowe u Pauli i Simona na Valentii w Irlandii, ach co to był za smak! Także zostałam takim obdarowana przez Karolę w pracy :)
Aż sama sobie upiekłam. Oczywiście nie trzymałam się oryginalnego przepisu - zrobiłam klasyczny kruchy spód, wylałam nań puszkę karmelu (następnym razem sama zrobię karmel) i polałam rozpuszczoną czekoladą. Przygotowanie trwało dosłownie chwilunię, jedzenie też, a spalanie - całą wieczność. Chyba wrócę z pracy do domu przez Łomianki!


Składniki:
szklanka mąki krupczatki, 1/4 szklanki cukru, pół łyżeczki proszku do pieczenia, odrobina soli, 3 łyżki masła, małe jajko
puszka karmelu gotowego albo puszka mleczka skondensowanego słodkiego, które trzeba gotować 3,5 godziny w garnku z wodą
gorzka czekolada i 2-3 łyżki masła

Składniki na ciasto zagnieść i wstawić na godzinkę do lodówki, aby ciasto skruszało. Po tym czasie rozwałkować i wyłożyć w formę - ta była keksowa - najlepiej na papierze do pieczenia, wtedy bez trudu można wyjąć ciasto w formy. Łapie się za brzegi papieru i podnosi do góry.
Teraz wstawić do rozgrzanego pieca na 20 minut, a gdy pięknie się zarumieni wyjąć. Na cieście (nawet ciepłym) rozsmarować karmel, a potem rozpuszczoną czekoladę. Z reguły rozpuszczam czekoladę w kąpieli parowej, czyli miska z pokruszoną tabliczką czekolady ląduje w zlewie, zatykam odpływ i nalewam doń wrzątek z czajnika. Wtedy całe ciepło ogrzewa miskę, a tam pięknie topi się słodka masa. Do tej należy dodawać po odrobinie masła, coby czekolada miała płynną konsystencję.

A potem ciasto leci na balkon i zastyga. I się wcina!!!

Komentarze

Prześlij komentarz