Drożdżowe ślimaczki z cynamonem i rodzynkami

Były tak zacne, że po wyjęciu z pieca i wysmarowaniu lukrem zjadłam kilka sztuk i nie mogłam zrobić zdjęcia wszystkich ślimaczków, bo w konstrukcji były dziury. Nic to, bułeczki z pewnością zagoszczą na stałe w moim menu! A na blogu pojawią się już z innym farszem. Koniecznie z musem malinowy, który dostałam od mamy, albo kiszoną kapustą i grzybami, którą pod przymusem przygotuje luby.




I ponownie zapewniam, że ciasto drożdżowe trudne nie jest. Naprawę! Gdyby było, to bym się za nie zwyczajnie nie zabierała. A mówienie, że nie powinno się go robić w złym nastroju (słyszałam taką teorię), albo dotykać drożdży metalowymi przyrządami, albo nie powinno być przeciągu, albo, albo... to bujda i zwyczajne zabobony. Jak mam zły humor, to mi wychodzi. Zawsze też odmierzam drobne składniki metalowymi łyżeczkami albo łyżkami, a większe jak mąkę i mleko zimną szklanką. Z jednym się zgodzę, na dwie godziny przed przygotowaniem wyjmuje masło, jajka i drożdże z lodówki, aby były w temperaturze pokojowej. I tyle!


Składniki:
3 szklanki mąki pszennej,
szklanka mleka, z reguły mam 3,2 albo 2 proc.
1/4 opakowania drożdży, takich żywych
1 duża łyżka masła
ok. 3-4 łyżek cukru
jajko

Środek:
2 łyżeczki cynamonu, 2 łyżki brązowego cukru albo zwykłego białego,
kilka łyżeczek rodzynek - najlepiej namoczonych w mocnym alkoholu.

Miałam rodzynki z bimbru od cioci Ewy, znalazłam je przypadkiem w kuchennej szafce pod oknem. Maja chyba z 6-8 lat i są coraz smaczniejsze!

Lukier: 5 łyżek cukru pudru, łyżka wrzątku

W małym rondelku podgrzałam 1/3 szklanki mleka zestawiłam z ognia i zalałam nim pokruszone drożdże, posypałam łyżką cukru. Po wymieszaniu odstawia się na 5 minut, coby zaczyn podrósł.
Do dużej miski, największej jaką mam, wsypałam mąkę, cukier i dodałam pozostałe mleko, posypałam solą. Dodałam też tłuszcz i jajko. Jak drożdże w miseczce, czy rondelku podrosły, przelałam je do dużej miski i energicznie zagniotłam ciasto. Dobrze zagniecione powinno samo odchodzić od rąk, gdy się klei trzeba podsypać mąką i zagniatać, do skutku.

Lśniącą masę ciastową zostawiam w misce (najlepiej plastikowej, muszę tu przyznać rację zabobonom) i przykrywam ściereczką. Zanoszę w ciepłe miejsce w domu, czyli do sypialni. Po 90 minutach ciasto powinno podwoić objętość i jest gotowe do następnej rundy. Ciasto rozwałkowuję na szafce w kuchni, oczywiście podsypując mąką, aby nie przywarło do blatu. Najlepsza do tego jest stolnica, ale takowej nie posiadam i mieć nie chcę.
Rozwałkowywanie ciasto drożdżowego jest cudowne, bo układa się w równiusieńkie koło - jak pizza. Nie ma twardych brzegów i można je zwijać. Ciasto powinno mieć ok 1-1,5 cm grubości. Teraz na placek nakłada się rodzynki i posypuje mieszanką z cynamonu i cukru. Następnie zawija jak roladę i kroi na plastry ok 2-3 cm, powinny być tej samej grubości, aby upiekły się w tym samym momencie. Zawijańce układa się na blasze na papierze do pieczenia tuż koło siebie. Pomiędzy nimi powinny być ok. pół centymetrowe przerwy, bo podczas pieczenia urosną i się dotkną. Im są bliżej, tym bardziej w siebie wrosną i ciężko będzie je rozdzielić rękoma. Po ułożeniu na blachę i papier do pieczenia ślimaczków odstawia się na ją 15 minut albo wsuwa od razu do pieca - ja tak robię, nagrzanego do 200 st.C. Po 5 minutach w piecu zmniejszam temperaturę do 150, a po kolejnych 20-25 minutach wyłączam piekarnik, bo zarumienione ślimaczki są już gotowe. Po wyjęciu chwilę stygną i zostają wysmarowane lukrem.

Przygotowanie lukru też jest prościutkie, robiłam go pierwszym raz w życiu!
Do miseczki wsypuje się cukier puder, wspominane 5 łyżek, i polew łyżką wrzątku. Szybciutko miesza i polewa bułeczki.

A potem można już zacząć jeść - bo im cieplejsze, tym lepsze!

- Gdy stwardniały podgrzewałam je ok. 30 sekund w mikrofalówce, znowu były jakby wyjęte z pieca. 
- Inny farsz też w nich zagra, jeżeli będzie na wytrawnie to do ciasta nie dodaje się cukru, a jedynie do rozczynu drożdżowego.
- Najlepiej przygotować je na śniadanie w większym gronie, bo z podanych składników powstało ich ok. 15 sztuk i jedliśmy je z lubym ponad tydzień.





Komentarze