Szarlotka z rabarbarem

Ach, ten rabarbar. Wiele lat myślałam, że go nie cierpię. Miałam rabarbarową traumę z dzieciństwa - niektórzy mają szpinak, ogórkową, czy gotowane na miałko marchewki. Ja miałam rabarbar.

Kiedyś pewna moja ciocia, a jest ich całkiem sporo - i nie pamiętam czy to była Beti, czy Ania - Amerykanka, zabrały mnie ze sobą w odwiedziny do ich koleżanki Doroty. I tam właśnie zostałam poczęstowana ciastem z rabarbarem. Oj, paskudne było i kwaśne (a dla dzieci to niedopuszczalne). I pamiętam, że wstyd było powiedzieć, że mi nie smakuje. Zjadłam więc ów kawałek i od tego czasu, pewnie już ze 25 lat, rabarbar zawsze był przeze mnie odrzucany. Zwyczajnie wydawał mi się obrzydliwy. Aż do tej niedzieli!
Otóż chciałam sprawdzić, czemu gardzę rabarbarem, bo przecież cukierki rabarbarowe uwielbiam. Więc kupiłam kilka łodyg, coby dodać je do szarlotki, ale na tyle mało, aby w przypadku odczucia wstrętności na smak i zapach jego, wydłubać cząstki z ciasta i wywalić w cholerę.

Okazało się, że rabarbar dobry jest. Ba, na tyle zacny, że już planuje następny z nim wypiek.


Składniki:
szklanka mąki pszennej i szklanka krupczatki, 125 g masła, jajko, 3 łyżki śmietany, łyżeczka soli i proszku do pieczenia, pół szklanki cukru pudru
5 jabłek szara reneta i 5 łodyg rabarbaru, trochę soku z cytryny

W misce utarłam masło z jakiem i cukrem pudrem, dosypałam mąki i proszek i sól, dodałam śmietanę i zagniatam. Gdy składniki się połączyły wstawiam do lodówki, najlepiej na godzinę. W tym czasie obrałam jabłka, starłam na grubych oczkach i skropiłam sokiem z cytryny, a rabarbar umyłam, pokroiłam na centymetrowe kawałki i wrzuciłam na patelnię. Poddusiłam chwilę, podlałam trochę wodą i posłodziłam. Gdy ciasto skruszało wyjęłam z lodówki i podzieliłam na dwie części, 2/3 rozwałkowałam i wyłożyłam na spod blachy - wstawiłam do ciepłego pieca (175 st. C) na 15 minut. W tym czasie rozwałkowałam pozostałą cześć i pokroiłam ją na paski, aby z nich zrobić kratkę. Zarumienione ciasto wyjęłam z pieca, położyłam na nim jabłka i rabarbar, posypałam trochę cukrem i zrobiłam kratkę, dociskając do brzegów ciasta.
Ciasto wstawiłam na dalsze pieczenie, po 25 minutach było już gotowe.


Komentarze