Domowe tagliatelle

Lubię makarony, zwłaszcza tagliatelle lub spaghetti, bo się ciągną. Ale znam kogoś kto lubi je bardziej i za każdym razem próbuje przemycić makaron do obiadu. Trochę walczymy, bo mi najczęściej pasują kasze. Udaje nam się dogadać, a w momencie gdy chcemy zjeść makaron swojej roboty, to żadne z nas nie kręci nosem. A wręcz przeciwnie - kręci na tak i zaciera rączki do zagniatania. 




Składniki dla dwóch osób na makaron:
szklanka mąki pszennej, dwa jajka, ciutek soli, 2 łyżki oliwy

Mąkę wysypujemy na blat, w środek wbijamy jajka, dodajemy sól i oliwę zagniatamy ciasto, trzeba trochę je pomęczyć, powinno być elastyczne. Jeśli jest zbyt suche, można zwilżyć dłonie wodą i ponownie gnieść ciasto, gdy za mokre, wtedy troszkę mąki. Kulkę zawija się w folię i odstawia na pół godzinki, potem rozwałkowuje się na cienki placek, kroi na cienkie długie paski, które zawija się w rulony, a je tnie się na paski. Można grubsze można chudsze, co kto lubi. Makaron rozwija się i zostawia na chwilę na blacie oprószonym mąką, po kilku minutach można wrzucić do wrzątku i ugotować.
Cała filozofia, my zjedliśmy z dodatkiem boczku, cebulki, czosnku, pomidorem i świeżej bazylii.

Komentarze