Krem z kasztanów, wegański



Jedyny problem tej zupy to... kasztany, a mianowicie ich obieranie. Bowiem trzeba je obierać na gorąco, zaraz po wyjęciu z piekarnika, a wtedy są cholernie ciepłe, a zimne z kolei - są twarde i trudniej rozdzierać łupiny, stąd pazury jak u ciula. Jednak tak mi posmakowała owa zupina, że z pewnością zacznę przygotowywać ją częściej. I mam nadzieję, że kasztany nadal będą dostępne w moim osiedlowym tesco.


Składniki na 4 słuszne porcje:
włoszczyzna, 2 listki laurowe, 4 ziela angielskie, łyżka pieprzu, ziaren, łyżka ostrej papryki, pęczek świeżego tymianku (niekoniecznie), 4 łyżki oleju, 3 ząbki czosnku, solidna łyżka soli
i ponad pół kilograma kasztanów

Warzywa należy obrać, umyć i pokroić w jakieś tam kostki, dalej zalać wodą, dodać olej i przyprawy - gotować aż warzywa zmiękną. W tym czasie trzeba umyć kasztany, trochę ponacinać (najlepiej w krzyżyk), aby się łatwiej obierały i wyłożyć na blachę do pieczenia, najlepiej na papier. Wsunąć do pieca na 15 minut, oczywiście nagrzanego do 200 st.C. Po kwadransie wyjąć i obierać - powodzenia.:)
Potem wrzucić do gara z warzywami i gotować ponad kwadrans, gdy przestygnie zmiksować i gotowe. Zupę podawałam delikatnie polaną octem balsamicznym, ale nie jest to konieczne.

Komentarze