Najlepsza panna cotta z likierem Baileys

Nie chwaląc się, muszę wyjawić, że ta panna cotta wyszła mi perfekcyjnie. Podejrzewam, że inna modyfikacja przepisu już mi tak nie podpasuje. W czym więc tkwi jej sekret? W tym, że superdelikatna i tłuściutka śmietanka została wzmocniona chropowatym, ale też słodkim, smakiem alkoholu. A podanie deseru ze startą gorzką czekoladą i słodko-kwaśnymi malinami przyjemnie orzeźwiały całość, a ja się tak bałam, że zostanie skrytykowane i pogardzone przez lubego. A tu - pełen sukces, prawie biliśmy się o ostatni pucharek.

Wyglądała także oszałamiająco.


Składniki na 4 pucharki po ok. 150 ml.
1 i 1/2 szklanki śmietanki kremówki i tyle samo mleka
ziarenka z jednej laski wanilii
ok. 4 łyżek cukru pudru
ok. 3 łyżeczek żelatyny i 2 łyżki ciepłej wody
30 ml Baileys'a

Wlej płyny do rondelka, dodaj cukier puder, ziarenka z wanilii, czyli przetnij ją wzdłuż i wyskrob małą łyżeczką, badyla też wrzucić do garnka. Podgrzewaj powoli aż do rozpuszczenia cukru, teraz zdejmij z ognia. Wymieszaj żelatynę w dwóch łyżkach ciepłej wody, a potem dodaj do niej kilka łyżek ciepłej śmietanki z mlekiem, rozprowadź i wymieszaj z resztą płynu, szybko i energicznie. Oczywiście wyjmij badyl po wanilii, jego można wykorzystać do zrobienia cukru waniliowego - wystarczy wcisnąć go do pojemnika z cukrem, a przejdzie słodkim zapachem wanilii. Teraz dodaj likier i wymieszaj. Rozlej płyn do miseczek i odstaw do wystygnięcia, a potem nakryj pucharki folią spożywczą i wstaw na kilka godzin do lodówki. Podawaj ze startą czekoladą i malinami albo owocowym musem.

Komentarze