Smażone kanie na placku ziemiaczanym


Tak, choćbyście się zapierali, że nie, że nie, że nie ma mowy, po waszym trupie... to jednak jesień się zbliża wielkimi krokami. Dni są coraz krótsze, noce i poranki zimniejsze, a więc jedzenie powinno być bardziej sycące niż sałatki i koktajle owocowe. Tym razem polecam smażone kanie serwowane na placku ziemniaczanym. Prostota smaku tego dania powala na kolana, a dodatek świeżego rozmarynu jest jak wisienka na torcie - cudownie odświeża i pobudza kubki smakowe.
A jeśli nie wiecie, jak wyglądają kanie, to w poście tym jest zdjęcie okazałych okazów, które zbierałam nad Biebrzą podczas urlopu wrześniowego w poprzednim roku.

Składniki na placki, ok. 6 sztuk wielkości kani:
3-4 ziemniaki
2 łyżki mąki ziemniaczanej i jedna pszennej
odrobina soli
jajko
pieprz
ciutek suszonego rozmarynu
pół cebuli
pół łyżki oleju roślinnego

i Kanie, najlepiej po jednaj na placka
odrobina żółtego albo białego sera do podania
odrobina świeżego rozmarynu

Ziemniaki trzeba umyć, obrać i zetrzeć na tarce z grubymi oczkami, takie bardziej lubię, bo nie są zwartą masą, tylko widać różne faktury i kształty. Teraz do nich powinno się dodać jajko, mąki, sól, pieprz, zioła, i  na chwilę odstawić. Po pięciu minutach zamieszać i zacząć smażyć, gdy się zarumienią z dwóch stron są gotowe. Na drugiej patelni albo po usmażeniu wszystkich placków i przykryciu ich na półmisku folią aluminiową, zacznij smażyć kanie. Najpierw kładzie się je na stronie kapelusza, dopiero potem na blaszkach, wtedy się nie wysuszą i lepiej ich nie solić podczas smażenia, wtedy także tracą smaczny sos. W ich przypadku, także po zarumienieniu są gotowe. Gdy usmażysz wszystko, to układaj po grzybku na placku i posyp serem żółtym albo białym. Gdy masz mniej grzybków niż placków, to ułóż po jednym na kilku plackach i także przed podaniem posyp serem i połóż gałązkę rozmarynu. 

Komentarze