Spontaniczny wypad na gofry do... Gofiarni

Koleżanka z pracy, Iza, powiedziała jedno zdanie: Ale bym zjadła gofra! Zapaliła mi się lampka - to idziemy do Gofiarni przy Puławskiej. Miejsce istnieje od kilku miesięcy, a może nawet z rok, a ja ciągle zbierałam się i zbierałam, żeby tam skoczyć, a to tak blisko z Malczewskiego.
Dlatego poszłyśmy. I zjadłyśmy. I byłyśmy zachwycone. I na pewno wrócimy.
Knajpa jest mała, klimatyczna, przytulna i akuratna. Po wejściu od razu się rozsiadłam i swoistym zwyczajem zaczęłam studiować menu. Jeżeli ktoś z was był ze mną gdzieś, to wie o czym mówię. Potrafię czytać, myśleć, analizować i wyprowadzać z równowagi najspokojniejszego kelnera czy towarzysza. Tym razem też by tak było, ale akurat Pan usługujący rozstawiał towar, a Iza musiała do bankomatu (minus - tylko gotówka). Miałam więc gratisowe jakieś 10 minut.


Menu zostało podzielone na dwa działy - Słodki i Słony. Skupiłam się na pierwszym, bo gofr miał być przekąską. Są pozycje ze świeżymi owocami (Iza wzięła maliny z bitą śmietaną), z syropem klonowym i tymiankiem, z masłem z orzeszków, i dużo, dużo więcej więcej.

Ale jak pisałam, miała być przekąska, zamówiłam więc gofra ze śliwkami korzennymi, czyli lekko podduszonymi z przyprawami (jedyna uwaga, były za mało wyczuwalne) z prażonymi płatkami migdałów.
Całość prezentowała się wyśmienicie, owoce puściły sok, który cudownie nawilżał ciasto i oczywiście skapnął mi na nową białą bluzkę.

A ono to niemal poezja. Stosownie grube, sycące, z wyczuwalną mąka i jajkiem, ale nie za tłuste, nie śmierdziało starym olejem i świetnie się je gryzło. Mega, Mega, Mega, idealnie komponowało się ze słodko-kwaśnymi owocami.

Pozytywnie odebrałam także cenę, gofry kosztowały po 14 złotych, były spore i sycące. Zjadłam swojego ok. godz. 17, poszłam na masaż, wróciłam spacerkiem do domu i dopiero ok. 20.30 zjadłam małą porcję figi z makiem i pasternakiem (naprawdę, dostałam od teściowej!!!)
Jestem zauroczona tym miejscem. Nie mogę się doczekać kolejnej wizyty, zwłaszcza, że dział Słony jeszcze czeka... Są gofry z łososiem, serem kozim, boczkiem i syropem klonowym i wiele innych, których teraz nie pamiętam.

Komentarze