Wege krem z zielonego groszku
(mrożonego)

Wiem, że zupy kremy są proste w przygotowaniu i nie ma w nich nic odkrywczego, ale i tak się nimi jaram i będę publikować, właśnie dlatego, że są proste, smaczne, lekkostrawne, rozgrzewające i tanie. Gdy podając, podłączy się je z jakimś kontrastującym składnikiem, pobudza się więcej kubków smakowych i inaczej odbieramy całe danie, oczywiście lepiej. Polecam.
Zieloność tej zupy podziałała na mnie jak wiosna!


Składniki, z których wyszły 4 miseczki zupy:
włoszczyzna
cebula biała
3 ząbki czosnku
2 łyżki oleju kokosowego
sól, 3 ziela angielskie, 3 liście laurowe, 3 gałązki suszonego tymianku, kilka ziaren pieprzu, łyżeczka ostrej papryki, łyżeczka kolendry, odrobina cukru
paczka mrożonego groszku, tutaj użyłam horteksowej albo często mam tescową w brzydkim opakowaniu
do podania - suszone płatki czosnku, migdały albo odrobina śmietany


Najpierw zabieram się za włoszczyznę, czyli myję warzywa, obieram, kroję na mniejsze kawałki, ale nie za małe, cebulę na pół, czosnek cały, wszystko wrzucam do garnka, zalewam wodą, dodaję sól, olej kokosowy, cukier, ostrą paprykę, kolendrę, a resztę przypraw zamykam w sitku, które wkładam do zupy, a jego silikonową końcówkę zaczepiam na brzegu garnka.
Po co to? Bym mogła łatwiej wyłowić ziarna i łodygi z ziół przed zmieleniem całości. Szału można dostać poszukując ziela angielskiego, które zawinęło się w falującego, rozgotowanego pora.
Dalej przykrywam pokrywką i gotuję aż zmięknie marchewka, którą akurat z tej zupy wyławiam - zależy mi na dobrym kolorze, a z marchew chciałam przerobić na pasztet do kanapek. Teraz dodaję groszek i gotuję jeszcze z 5 minut, a potem wszystko miksuję i doprawiam, jeśli zupina jest mdła.
Ponoć 100 ml takiej zupy ma ok. 50 kalorii, ale wydaje mi się, że mniej, tak z 10 - to przecież same warzywa i woda... No nic tam, ważne, że od tego się nie tyje. :)

Komentarze