Lubię Kraków

Za klimat, piękne kamienice i uliczki, za ludzi, i za różne smaki. A najbardziej za to, że będąc tam z reguły mam wolne, więc robię co chcę. Chodzę, gdzie chcę, oglądam, jem bez ograniczeń i nie stresuje się, że ktoś poczuje ode mnie piwo czy cynamonówkę z Pauzy.
Podczas ostatniej wizyty łazikowaliśmy po wystawach, bo trwał jeszcze Miesiąc Fotografii - nasza trasa była więc podyktowana różnymi ekspozycjami. Ale nie była jakaś potworna i męczącą, wręcz przeciwnie - było bardzo przyjemnie (widziałam świetne teledyski Nicka Knighta i kilka innych dobrych wystaw w tym w Muzeum Narodowym). Zatrzymywanie się na jedzonko czy napitki także było zacne :). Dlatego opowiem wam o kilku fajnych miejscach, gdzie dobrze karmili.
Pierwsza była makaroniarnio-pizzeria Mama Mia przy Karmelickiej. (http://www.mammamia.net.pl/pl/) Wchodzisz przez wąską bramę i… zamierasz. W kamienicy studni znajduje się urokliwy ogórek. Rozstawione są duże stoły, parasole, całkiem fajne roślinki i unosi się zapach smaczny aromat. Od wejście czułam, że będzie smacznie i drogo – na szczęście te drugie obawy były bezpodstawne.

Wieczorem dotarliśmy do nowego miejsca nad Wisłą pod Hotelem Forum, które opisywali ostatnio w Wyborczej jako najbardziej hipsterskie warszawskie miejsce w Krakowie. Wcale się nie dziwie, że jest tak popularne. Nareszcie krakowiacy mogą odpocząć, odetchnąć i popatrzeć na wodę. Wcześniej tłoczyli się w okolicach rynku albo na Kazimierzu, gdzie jest mnóstwo turystów i jest zwyczajnie duszno. Niestety zrobił się taki szał na to miejsce, że paradoksalnie nie uciekną od gwaru i tłumu. Choć z pewnością nie dotrą tam turyści. Jednak gdy zobaczyłam ile osób stoi przed barem, to mi się odechciało… Wolałam pójść do baru obok, ktore ma droższe piwo, niż walczyć o skrawek przestrzeni dla siebie, a potem dalej na mostek z własnym piwkiem i czymś mocniejszym. I też było świetnie!

to tutaj są w karcie - http://www.kolanko.net/menu_kolanko_04.2013.pdf
Nie zawiodłam się. Naleśnik był spoko - delikatny i cieniutki, jak powinien - a wątróbka z kwaśnym jabłuszkiem wręcz genialna. Mogłam tylko zamówić jakiś sosik, bo było troszkę za suche. Ale i tak zacne - piątka z dużym plusem.
Z pewnością wkorzystam kiedyś takie nadzienie, najlepiej w naleśnikach gryczanych - wtedy wzmoni się smak wątróbki.
A tak poza tym, to fajnie było. :)
Dzięki człowieki za przyjemniacko spędzony czas.
Fajna torebka:)
OdpowiedzUsuńPoza tym: ale mi narobiłaś smaka na wątróbkę;)
ha!
OdpowiedzUsuń