Fasolka szparagowa z bułką tartą inaczej

Danie to to klasyk, każdy je zna. Bo czy nie ma nic prostszego niż polanie ugotowanej fasolki tudzież kalafiora podsmażoną na maśle bułką tartą, nie ma. No nie ma! Ale po co jadać tak nieustannie, do znudzenia i obrzydzenia. Choć muszę się przyznać, że miałam ochotę na takiego klasyka, ale moja wrodzona przekorność i chęć stawania okoniem nakazała mi zrobić inaczej. Ach, jak to dobrze, że tak zrobiłam, że się postawiłam. W końcu to właśnie nonkonformiści zapisują się w księgach historii. Przesadziłam? Oj tam!

Składniki:
ok. 40 dag fasolki szparagowej, tutaj była zielona, 3-4 ząbki czosnku,
2 łyżki masła, 2 garście bułki tartej
- sama ścieram te co się uschły, odrobina soku z cytryny, łyżeczka soli, pieprz i pół łyżeczki cukru

W wodzie z dodatkiem soli i cukru ugotować fasolkę, aby była miękka
- nie ma nic gorszego niż świszcząca w zębach fasolka. Na maśle podsmażyłam czosnek, potraktowany praską, wrzuciłam na to bułkę tartą, a gdy się zarumieniła - fasolkę. Wymieszałam i przełożyłam na talerz, posypałam pieprzem, odrobiną soli i skropiłam sokiem z cytryny.

No mówię wam - CUDO. Czosneczek pięknie podkręcił smak bułki, a cytrynka wszystko orzeźwiła i dodała egzotycznego aromatu. A do tego pieprz świeżo mielony, ach, bajka.
A w ogóle nie miałam dziś pomysłu na obiad, nawet do mamy dzwoniłam w celu inspiracji. Ale u niej nuda, serwuje to co jej przygotowałam w sobotę - knedle ze śliwkami, kalafior w sosie koperkowym, buraczkową, pierś faszerowaną pomidorami suszonymi i flaki - ostatnie dla ojca.:)
Smacznego!

Komentarze