Bar Jarzębinka w Supraślu
Byłam w niej już drugi raz i ponownie było smacznie. Bar Jarzębinka w Supraślu jest takim podlaskim fast foodem. Jest w nim dość mało miejsca, zamówienia składa się przy barze, je się plastikowymi sztućcami na plastikowanych talerzach, a menu jest obrazkowe z cenami obok, oczywiście zawieszone na ścianie. Jednak ceny są przystępne, wszystko jest podawane do 2-3 minut, a podpiwek jest nalewany natychmiast. Tak właśnie, jest tam podpiwek i smakuje podpiwkiem, nie jest za słodki, ani zbyt cierpki czy kawowy, jak niekiedy się zdarza, gdy doda się za dużo cykorii.
Co mnie tam zachwyciło? Podlaskie przysmaki, które znam z domu dziadków spod Łomży. W Jarzębince bowiem można zjeść babkę ziemniaczaną, kiszkę ziemniaczaną, kartacze wypchane mięsem, żurek tłuściutki, chłodnik z jajkiem i dodatkowo kiszona kapusta i ogórek małosolny. Niby nie dużo, ale mi wystarczy!
Zacznę od babki ziemniaczanej, jest jej słuszna ilość, można zamówić saute albo polaną sosem grzybowym. Masa jest odpowiednio przyprawiona, czuć, że podlana jest smalcem, a nie starym olejem. W środku zdarzają się kawałki mięsa.
Kiszka ziemniaczana jest rewelacyjna, dla niewtajemniczonych – tj. masa ziemniaczana, jak do babki, tylko upchana do flaka jak kiełbaska. Ładnie się prezentowała i miała drobinki mięsa w środku, skórka, czyli jelito, fajnie się zarumieniło przy odgrzewaniu i było chrupiące. Jedna z lepszych kiszek jakie jadłam.
Kiszona kapusta była smaczna, a ogórek małosolny niemal perfekcyjny. Lubię, gdy są dopiero co zrobione i chrupkie, takie już podkisiałe flaki do mnie nie przemawiają.
A podpiwek – bajka. Przypomniał mi smak Wielkanocy właśnie u babci Jadzi w Jednaczewie. Chłodnik i żurek jeszcze przede mną.
Bar Jarzębinka, Supraśl, przy ulicy 3-go maja
Czynne pon.-pt. 11-19.30, sob.-ndz. 11-20
Tylko gotówka
Komentarze
Prześlij komentarz